[PL]
Około godziny 18.00 Budapeszt przywitał nas przepięknym oświetleniem! Podróż samolotem trwała godzinę, więc niezmęczeni postanowiliśmy natychmiast pojechać do Pensjonatu i jak najszybciej zacząć zwiedzać. Język węgierski utrudniał nam odszukanie odpowiedniego przystanku, a gdy już ten znaleźliśmy nie byliśmy do końca pewni, w którą stronę mamy się udać. Porządny obywatel państwa węgierskiego, wzrostu 3 łokci – łamanym angielskim, mimiką twarzy i przy pomocy Google Maps wskazał nam kierunek.
Kilkanaście minut wędrówki. Jedna chybiona ulica. Szczęśliwi w końcu widząc napis „Korona Panzio” wchodzimy do Pensjonatu, w myślach biorąc już upragniony prysznic. Kładziemy dumni z siebie kartkę z numerem rezerwacji na ladzie. Recepcjonista nie przerywa przez moment prowadzonej przez siebie rozmowy telefonicznej. Odkładając słuchawkę spokojnym głosem wita się z nami. Zerka na numer rezerwacji i ze zrezygnowaniem oznajmia nam, że w Pensjonacie była awaria (cooo?!!!) i całe piętro dosłownie pływa w wodzie (noo jeszcze lepiej..), więc nie możemy tu zostać. Przez chwilę szok. Wyłączony umysł, nie dociera po angielsku. W tym momencie recepcjonista wyciąga mapę Budapesztu i pokazuje nam w którym znajdujemy się miejscu. Starannie kreśli wszystko czerwonym markerem. Następnie zaznacza jakiś punkt bardzo blisko Centrum i oznajmia nam, że musimy się tam przenieść. Reszta to już ułamki sekundy. Nagle znajdujemy się w zamówionej i opłaconej przez Koronę taksówce. Łapczywie próbujemy zarejestrować wzrokiem wszystkie widoki jakie mijamy za szybą. Taxi zatrzymuje się, przemiły pan otwiera nam drzwi, wyjmuje nasze walizki i grzecznie żegna się z nami. Nagle rozsuwają się drzwi wejściowe do stylowego budynku. Moja i Rafała reakcja identyczna: blask w oczach, coraz szerszy uśmiech na twarzy i rozrywająca nas radość.
W ramach rekompensaty przenieśli nas z podrzędnego PENSJONATU do CZTEROGWIAZDKOWEGO HOTELU, w którym wieczorami grywano na fortepianie budując niesamowity nastrój. Recepcjonista poinformował nas, że mamy do dyspozycji wszystkie dogodności hotelowe: basen, saunę oraz siłownię. W pokoju natomiast królewskie łóżko, garderoba, lodówka a w niej różnego rodzaju trunki… czego chcieć więcej? 🙂
Tanie podróżowanie? jak najbardziej! Jak widzicie nie zawsze oznacza to jednak kiepskie warunki. Może i Wam się trafi takie szczęście…?
[ENG]
Around 6 pm we arrived in beatufilly illuminated Budapest! Flight took around an hour, so we weren’t tired, that’s why we decided to get to our guesthouse fastly, because we wanted to go sightseeing as soon as possible. It was hard for us to find a right bus stop, because hungarian language is very difficult. Finally, we found the right bus stop, but we weren’t sure in which direction we have to go! One guy, citizen of Budapest, height of 3 shoulders used his bad English skills, facial expressions and Google Maps to show us the right direction.
Few minutes of walking, we missed one street, but finally arrived at guesthouse named “Korona Panzio”. We went in and put reservation on receptionist’s desk. The receptionist didn’t interrupt his phone call. After he had finished it he welcomed us, than he looked at our reservation. Few seconds later, he said that there has been a breakdown of water and whole 2nd floor is full of water, so we can’t stay here. Shock. Our minds were off for short moment… however, after few seconds the receptionist spread the map and marked where Korona Panzio is, then he marked other point closer to the city centre and said that we have to go there. After very short period of time we were in taxi (paid by Korona Panzio). Taxi stopped, kind driver opened a door for us and few seconds later sliding doors of stylish building were opening in front of us. Our reaction was similar: shine in eyes, wide smile on face and indescribable happines!
In compensation we were moved from second-rate guesthouse to FOUR-STAR HOTEL. In this place, there was a pianist who plays every evening, it created wonderful atmosphere. Receptionist in our new hotel informed us kindly that we can use: pool, sauna and gym. In a room we had king-size bed, big wardrobe and fridge full of different kinds of drinks… What more could we want? 🙂
Cheap travelling? For sure! As you can see, it doesn’t always mean bad conditions. Perhaps one day, you will be so lucky too…?
2 Responses
Ale super! Mam nadzieję, że mi też się kiedyś przytrafi taka awaria w pensjonacie 😀