Wiedeń to czwarte europejskie miasto, które udało nam się zwiedzić z dzieckiem. Podróże z niemowlakiem są o tyle specyficzne, że cały wyjazd trzeba ustawić pod dziecko. Zwraca się uwagę na zupełnie inne rzeczy niż zazwyczaj. Już na etapie szukania noclegu robi się trochę pod górkę. Kiedyś było nam wszystko jedno, gdzie będziemy spać, byleby było tanio i w miarę blisko centrum. Teraz staramy się zrobić wszystko, by nasz syn czuł się komfortowo w nowym miejscu.
Wiedeń z dzieckiem – nocleg
W Wiedniu zdecydowaliśmy się na wynajęcie mieszkanka Vienna Top Apartment, które zarezerwowaliśmy na Bookingu. Na miejscu mieliśmy do dyspozycji salon z aneksem kuchennym, dwie sypialnie, łazienkę i coś a’ la schowek. Julian miał mnóstwo miejsca do czworakowania i wspinania się na co popadnie. Właściciel apartamentu zapewnił nam także łóżeczko turystyczne (Julek nie cierpi spać z nami) oraz krzesełko do karmienia.
Ogólnie Wiedeń bardzo miło nas zaskoczył. Już wcześniej słyszeliśmy, że jest wart odwiedzenia, ale patrzyliśmy na to z myślą „Tak jak każde miasto.” Okazało się jednak, że na podróż z dzieckiem to idealny wybór. Dlaczego?
Ponieważ bardzo łatwo się po nim poruszać wózkiem. W większości miejsc znajdują się windy, dzięki czemu z łatwością dostaniemy się i wydostaniemy z metra (czego np. nie można było powiedzieć o Rzymie). Sprawna i szybka komunikacja miejska to również atut, ponieważ ten, kto ma dziecko, wie jak ważne jest ekspresowe przemieszczenie się z punktu A do punktu B w sytuacji kryzysowej… chociażby pieluszkowej :). Wsiadając do autobusu/ tramwaju czy metra Austriacy od razu wstają, by ustąpić miejsca rodzicowi z dzieckiem, nie tylko młodzi, ale i starsi ludzie. Na dodatek robią to z uśmiechem na twarzy. W Polsce często zdarza się, że ktoś odwraca wzrok na nasz widok i udaje, że wcale nie widział dziecka. Zresztą podobnie było w ciąży… Szkoda, że nie wszędzie ludzie są tak serdeczni jak w Wiedniu.
Miejsca do przewijania
Miejsca do przewinięcia niemowlęcia znaleźć można chociażby w galerii handlowej, a o te nie trudno w dużych miastach. Jedynym rozczarowaniem był brak jakiegoś krzesła/ fotela na którym można by było usiąść w pokoju (niby) laktacyjnym na lotnisku. Na drzwiach namalowany był symbol butelki, co sugerowało, że pomieszczenie dostosowane jest do karmienia. Tymczasem okazało się, że pokój „laktacyjny” to tak naprawdę zwyczajna toaleta dla niepełnosprawnych i musiałam Julka karmić, siedząc na podłodze. Gdybym wiedziała, że tak to wygląda to nakarmiłabym go przed bramką do samolotu. Tam przynajmniej byłoby gdzie wygodnie usiąść. Niestety brakło nam czasu na zmianę lokalizacji 🙂
Do Wiednia wybraliśmy się w styczniu, więc pogoda nie była najlepsza. Było dosyć zimno, dlatego z mieszkania wychodziliśmy na max. 4 h. Staraliśmy się nie jadać na mieście, żeby Julek dostawał regularnie stałe posiłki przyrządzone przez nas, więc nawet nam to pasowało.
Co robić z 10-miesięcznym dzieckiem w Wiedniu?
Wiedeń jest przepięknym, majestatycznym miastem, które trzeba koniecznie obejrzeć z każdej strony. Dlatego najlepsze, co można w tym mieście robić, to zdecydowanie spacerować.
Der Graben
Der Graben jest jednym z najważniejszych miejsc w Wiedniu. Swoją nazwę zawdzięcza wykopowi znajdującemu się w połowie drogi pomiędzy świecką częścią miasta (Hofburg) a częścią sakralną. Der Graben to nic innego jak długi plac, przy którym najbardziej znane luksusowe domy mody zapragnęły umiejscowić swoje butiki. Trzeba przyznać, że fantazyjne zdobienia i wszechobecny kolor złoty robią na odwiedzających niemałe wrażenie.
Co krok ktoś robi sobie zdjęcie na tle Prady albo pokazuje palcem na najnowszą kolekcję Gucciego, szeroko uśmiechając się do aparatu.
Przy Der Graben znajduje się także najpopularniejsza katedra Wiednia – katedra Świętego Szczepana (która reprezentowała część sakralną miasta). Można odnieść wrażenie, że budowla wbita jest między inne mniej ciekawe budynki. Być może dlatego wygląda tak imponująco? To, co z pewnością wyróżnia ją wśród innych tego typu obiektów – to wzorzysty kolorowy dach. Katedra wybudowana została w XIII wieku, w późniejszym czasie rozbudowano ją, przez co przybrała gotycką formę.
Wnętrze katedry cieszy oko bogactwem sztuki barokowej i gotyckiej. Kto wie co nieco o baroku, ten z łatwością sobie może wyobrazić okazałość tego miejsca. Udało nam się zajrzeć tam na parę chwil z Julkiem. Na nim katedra musiała zrobić nie mniejsze wrażenie niż na nas, bo rozglądał się z zaciekawieniem po całym wnętrzu. Bogato zdobione fasady, złoto i wysokie sklepienia sprawiły, że w oku tego małego człowieka pojawił się jakże pożądany przez nas błysk.
Innym godnym uwagi monumentem znajdującym się na Placu Graben jest barokowa kolumna morowa Trójcy Świętej. Pomnik pochodzi z XVII wieku. Został wzniesiony na cześć zakończenia epidemii dżumy. Co ciekawe, w pierwszej wersji część pomnika był drewniana, dopiero później kolumnę zamieniono na marmurową.
Stadtpark
Stadtpark to kolejne miłe miejsce na spacer z 10-miesięcznym dzieckiem. Park, mimo iż znajduje się przy ulicy – skutecznie odizolowany jest od zgiełku miasta. Tutaj można chodzić godzinami, podziwiając piękne posągi znanych wiedeńskich artystów, a także nietuzinkową naturę. W parku znajduje się także wiele ławek przy których można usiąść, odpocząć i popatrzeć na pływające łabędzie.
Najpopularniejszym pomnikiem w Stadtpark jest pozłacany posąg Johanna Straussa, przy którym (wstyd się przyznać) nie zrobiliśmy sobie zdjęcia. Było tak zimno, że strach było ściągnąć rękawiczki, żeby wyjąć aparat. Zabawne, że akurat ten posąg jest najczęściej fotografowanym pomnikiem w całym Wiedniu!
Schonbrunn
Schonbrunn to imponujący pałac wybudowany w XVII/XVIII wieku. Nie bez powodu został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO! W ramach ciekawostki powiem Wam, że znajduje się w nim 1441 komnat. Wyobrażacie to sobie? Ciekawe czy Maria Teresa była chociaż w 1/3 z nich… Drugą ciekawostką jest to, że w Sali Lustrzanej koncertował Mozart, mając zaledwie 6 lat. Trzecią natomiast to, że w Wielkiej Galerii tańczono podczas kongresu wiedeńskiego. Nic dziwnego, że podczas kongresu zamiast rozmawiać o poważnych sprawach zrobili sobie taki balet! Kto by myślał o polityce, znalazłszy się w TAKIM miejscu.
Największe wrażenie zrobił na nas jednak ogród w stylu francuskim, leżący wokół pałacu. Aż chciałoby się cofnąć do tego XVIII wieku, do czasów świetności pałacu i pospacerować po niekończących się alejkach. W parku poza nami było bardzo dużo rodziców z dziećmi w spacerówkach. To najlepszy dowód na to, że to miejsce aż się prosi, by wybrać się tam ze swoim maluchem.
Opera Wiedeńska i Hofburg Imperial Palace
Następnym miejscem, któremu warto jest przyjrzeć się z bliska to Opera Wiedeńska oraz Hofburg Imperial Palace. O obydwa budynki zahaczyliśmy podczas jednego spaceru. Lubię podróżować z Julkiem, bo bardzo dużo chodzimy. Dzięki spacerom Julian poznaje świat, przygląda się ludziom, zwyczajom i jest ciągle zadowolony. Zawsze mnie to zaskakuje, gdy widzę, że ktoś mówi do niego w obcym języku, a on słucha z zaciekawieniem po czym posyła rozmówcy jeden ze swoich czarujących uśmiechów, wywołując u niego serdeczny śmiech.
Podróże z dzieckiem…
Drugą sprawą jest to, że Julek podczas spacerów dużo łatwiej zasypia, a później zapada w głębszy i dłuższy sen niż zwykle. Chyba sprzyja mu to „kołysanie” podczas podróży wózkiem. Właśnie. Tak a propos wózka… myślałam, że to straszne utrapienie targać ze sobą wszędzie wózek, ale prawda jest taka, że prócz tego, że czasem trzeba go przenieść, gdy brak windy – to jest dla nas sporym ułatwieniem. Nie tylko można w nim przewieźć dziecko, ale również bagaże i wszelkie rzeczy, które do tej pory musieliśmy nosić w rękach, na plecach czy na ramieniu.
Belweder
Belweder to jeden z najpiękniejszych zabytków Wiednia. Mieliśmy okazję oglądać go podczas dość gęstej mgły, przez co wyglądał nieco mrocznie. W ogrodzie francuskim usytuowanym tuż u podnóża pałacu znajdują się posągi sfinksów, które budują wyjątkowy klimat całego miejsca.
Podczas wizyty w Belwederze Julek nam trochę zgłodniał i musieliśmy go przy okazji przewinąć. Niestety nie znaleźliśmy tam miejsca, w którym można by było go z łatwością przebrać czy usiąść i nakarmić. Gdyby była ładna pogoda, to wystarczyłoby znaleźć jakąś ławkę, a tak to zmuszeni byliśmy kombinować. Dlatego przejechaliśmy dwa przystanki tramwajem i znaleźliśmy się w McDonaldzie. Od razu ostrzegam, że jeśli ktoś chciałby zrobić tak jak my – to niech lepiej poszuka kawiarni/ restauracji w mniej strategicznym miejscu Wiednia, bo w McDonaldzie było tak dużo ludzi, że długo chodziliśmy, żeby znaleźć jakieś miejsce.
Plan dnia
Najlepiej jest przed samym wyjściem z domu zaplanować, gdzie dokładnie będziemy i rozejrzeć się na Google Maps czy w pobliżu nie ma jakieś galerii handlowej czy innego miejsca, gdzie można znaleźć przewijak czy spokojne miejsce do nakarmienia dziecka. Z dziećmi, które nie są na piersi przygotowanie wygląda podobnie, a może nawet łatwiej? Zabieramy przekąski ze sobą, ewentualnie mleko oraz przegotowaną wodę i podajemy siedzącemu w wózeczku.
Podsumowanie
Wiedeń to miejsce, do którego warto wybrać się z dziećmi. Podróż z niemowlakiem z pewnością nie będzie utrapieniem 🙂 Dogodna komunikacja, windy, wiele miejsc do spacerowania i sympatyczni, poukładani ludzie sprawiają, że w stolicy Austrii można komfortowo spędzić czas.